24 Maja 2010 "The Animal" Batista odchodzi z WWE. Dave swoje odejście argumentuje tym, że nie podoba mu się to, jak zarządzana jest federacja. Od tego wydarzenia mijają cztery długie lata, w których trakcie krajobraz WWE zmienił się o 180 stopni. Federacja zaczęła bowiem coraz śmielej stawiać na wrestlerów, którzy w swoim DNA mają wpisany kod sceny niezależnej. Duzi chłopcy odeszli trochę na boczny tor. Żeby zawojować WWE, nie wystarczało już być tylko sporych gabarytów. CM Punk, Daniel Bryan czy choćby pukający do bram main eventu Dean Ambrose i Seth Rollins to goście, którzy w tamtym okresie byli najjaśniejszymi punktami WWE. A mimo to, w grudniu 2013 roku wrestlingowy świat obiegła zaskakująca informacja, że The Animal został zapowiedziany na jeden z live eventów WWE. Kilka dni później WWE nie miało już wyjścia i zapowiedziało powrót Animala na ostatnie Raw przed Royal Rumble. I w końcu 20 stycznia 2014 witany oklaskami i wrzawą publiczności The Animal skonfrontował się z ówczesnym WWE World Heavyweight Championem Randym Ortonem. Dave w prostych słowach argumentował swój powrót: "Nie obchodzi mnie to, czy to będziesz Ty, John Cena czy ktokolwiek inny. Wracam, aby wygrać Royal Rumble Match. Wracam, aby być mistrzem i Main Eventować WrestleManię! Pogódź się z tym!". Powrót Batisty znacznie wpłynął na oglądalność Raw, którego średnia widzów wynosiła 4,86 milionów. Sam moment, w którym The Animal powrócił do kwadratowego pierścienia, wygenerował 5,25 milionów widzów! To więcej niż powrót Hulka Hogana, czy The Rocka w 2011 roku.
Noc, która zmieniła wszystko - Royal Rumble Match
Jak co roku Royal Rumble Match budził spore oczekiwania w oczach fanów. W końcu to na Royal Rumble rozpoczyna się droga do WM'ki i to właśnie na tej gali federacja daje fanom pierwsze wskazówki co do tego, kto będzie odgrywał główne role podczas największej gali roku. Nie inaczej było w 2014 roku, gdzie fani na arenie widzieli tylko jednego zwycięzcę Royal Rumble Matchu, Daniela Bryana. Niestety, WWE strzeliło sobie w stopę, nie dając nawet wystąpić Bryanowi w tym pojedynku, więc wściekli fani wygwizdali zwycięzcę, czyli Batistę. Możliwe, że taka reakcja na Dave'a byłaby tylko jednorazowym wypadkiem przy pracy, jednak na X-Pac heat, jaki po Royal Rumble zbierał Batista, złożyło się kilka czynników, niekoniecznie zależnych od Animala. Po pierwsze Daniel Bryan był wtedy bardzo popularną postacią wśród fanów. Winą za to, że Bryan nie wygrał Royal Rumble Matchu, fani obarczyli Batistę. Jakiś czas później smartowa publika dostała kolejny cios prosto w serce. Ich ulubieniec CM Punk odszedł z federacji. I znowu główna wina spadła na Dave'a, który według fanów zabrał Punkowi miejsce w Main Evencie WrestleManii. Sam The Animal dodał oliwy do ognia i po zakończeniu telewizyjnej części Royal Rumble pokazywał środkowe palce do wściekłych i rozjuszonych fanów.
I walk for miles inside this pit of danger.
A place where no one follows me, I walk alone.
Słowa piosenki Batisty idealnie oddają sytuację, w jakiej po Royal Rumble znalazł się The Animal. Federacja próbowała postawić na swoim i Dave musiał grać rolę face'a, który dostaje największy heat w rosterze! By ratować jakoś postać "dobrego" Animala, federacja rozpisała mu feud na kolanie z Alberto Del Rio. Linia została przekroczona na Elimination Chamber, gdzie Batista zebrał jeszcze większy heat niż na Royal Rumble. Grający rolę tego złego Alberto Del Rio dostał tej nocy pop życia, a na Batistę przez całą walkę czekały chanty takie jak "Bootista". Sama walka była po prostu słaba. Fani mieli kolejny pretekst, by nienawidzić Batisty. Po jego walce z Del Rio zaczęły pojawiać się głosy, że The Animal nie przykłada się do swoich walk i jego forma fizyczna jest po prostu słaba. I kiedy wszystko zmierzało do totalnej katastrofy, WWE nie miało wyboru i musiało wybrać jedyną słuszną opcję, Heel Turn Batisty.
What the hell has happened to this business?
Link do filmu
28 lutego na SmackDown Dave wygłosił bardzo dobre, będące na granicy shoota promo, w którym jego Heel Turn stał się faktem. Kolejne tygodnie to już ostatnia prosta na drodze do WM'ki, gdzie proma na granicy shoota w wykonaniu Batisty to był chleb powszedni. Konfrontacje z Triple H'em, Stephanie McMahon czy Randym Ortonem ukazały Dave'a jako rozpieszczonego gwiazdora Hollywood, który ma gdzieś fanów i który wrócił tu tylko po to, by wygrać WWE World Title. Według mnie Batista odgrywał tę rolę bardzo dobrze. Gdziekolwiek się pojawił, był gwarancją dobrej TV, czy to w segmentach, czy to w wywiadach, a nawet na konferencji prasowej promującej WrestleManię. I o ile na początku słusznie można było mieć pretensję w stronę Batisty co do jego formy fizycznej czy kondycji, tak na szczęście Dave szybko przypomniał sobie, na czym polega ten biznes. Dzięki temu jego walki nie były już tak słabe, jak te na początku runu.
I see the line in the sand
Time to find out who I am
W końcu nadeszła długo oczekiwana WrestleMania 30. Cała podbudowa pod największą galę roku pozostawiała wiele do życzenia, jednak feud o główny pas federacji oglądało się bardzo przyjemnie. Było w nim sporo realizmu, więc hype na main event WrestleManii był dosyć duży. Sama walka była dobrym widowiskiem. Obfitowała w dużo emocji i zwrotów akcji. Ostatecznie Batista odklepał po Yes Locku i opuścił największą galę roku z pustymi rękami. Na pierwszym Raw po WM'ce Batista był częścią dużego angle z face turnem The Shield, który doprowadził do powrotu Evolution. Rywalizacja między Shield a Evolution trwała prawie dwa miesiące i była głównym wydarzeniem Raw w tamtym okresie. Ich feud doprowadził do dwóch dużych pojedynków. Najpierw na Extreme Rules Shield pokonało Evolution po tym, jak Roman Reigns przypiął Batistę po wykonaniu swojej akcji kończącej, czyli Speara. Niecały miesiąc później, na gali Payback, Shield wręcz zniszczyło Evolution w Elimination Matchu. Dave został przypięty przez Setha Rollinsa i odpadł jako pierwszy z tej walki. Warto zwrócić uwagę również na niebieski ubiór Batisty. Fani nie mogli przegapić takiej okazji i chantowali w jego stronę "Bluetista". Animal odgryzł się fanom na Twitterze, udostępniając taki wpis: "6 guys go 2 war and beat the shit out of each other and what do the genius smarks walk away with? "Batista wore blue!What a loser!" #dipshits".
G*wniany koniec "fatalnego" runu
Dzień po Payback Evolution otworzyło Raw. Triple H powiedział, że nie spocznie, póki nie skończy z The Shield. Dave miał dosyć walki z The Shield i chciał tego, co było mu wcześniej obiecane, czyli walki 1 na 1 o WWE World Title. Triple H powiedział, że Batista nie dostanie w najbliższym czasie title shota, więc The Animal stwierdził, że odchodzi. Fani krzyczeli "Yes", a Triple H wbił jeszcze szpilkę w Animala, ironicznie pytając, co teraz zrobi. Wróci do Hollywood i dalej będzie nagrywał swoje marne filmy? Pewnie większość powie, że odejście Batisty było takie, jak jego cały run, czyli beznadziejne. Spotkałem się również z opinią, że Batista "j*bnął focha rodem z Tap Madel", ale czy aby na pewno tak było? Przecież gdyby Dave faktycznie strzelił tego przysłowiowego focha, to nie dałby się przypiąć na Extreme Rules. Tak samo nie odpadłby jako pierwszy na Payback, czy nie odklepałby w Main Evencie WM'ki. Batista odszedł, bo nie dostał tego, co mu obiecano, czyli runu z pasem mistrzowskim WWE. Fani nie lubią Batisty, ale trzeba mu oddać to, że jest on rozpoznawalną postacią. W tej kategorii można go stawiać w jednym rzędzie z Lesnarem i The Rockiem. Czy Rock albo Brock Lesnar zgodziliby się odklepać w Main Evencie WM'ki?
Podsumowanie
Run Batisty wzbudzał skrajne emocje, zazwyczaj te negatywne. Ludzie wytykali mu braki w kondycji oraz to, że się nie przykładał do pracy w ringu. Spotkałem się jeszcze ze słowami, które krytykowały jego wygląd. Najbardziej jednak Dave zawinił w oczach fanów tym, że najpierw "zabrał" zwycięstwo w Royal Rumble Matchu Danielowi Bryanowi, a potem był jednym z głównych przyczyn odejścia CM Punka. To chyba zaważyło na tym, że ludzie tak negatywnie odbierają run Batisty. Gdyby się jednak zastanowić, to przecież fani chcieli oglądać Batistę. Jego powrót wygenerował większy rating niż powrót samego The Rocka! Skoro fani go tak nienawidzili, to dlaczego w trakcie jego powrotu ponad 5 milionów odbiorników telewizyjnych było ustawionych na stację, która nadawała wtedy Raw? Czy sam Animal czymś zawinił, poza fuckami w stronę fanów po Royal Rumble Matchu? Wydaje mi się, że w dużej mierze zawinił tu booking WWE. W wywiadach po zakończeniu przygody z WWE Dave wspomniał, że od początku chciał grać heela. Creative Team na czele z Vince'em uparł się jednak, by The Animal grał rolę babyface'a. Na pierwszej gali po powrocie ten plan jeszcze działał, ale jak było później, nie trzeba już pisać. Do czasu Elimination Chamber jego run można było nazwać fatalnym, ale po heel turnie Batista był według mnie jednym z najciekawszych heelów w rosterze. Swoim zachowaniem, ubiorem i wypowiedziami zgarniał heat, a reakcja to w wrestlingu bardzo ważna kwestia. W ważnych walkach również nie zawodził. Był częścią dobrych storyline'ów. Czy tak wygląda fatalny run? Według mnie nie, ale to jest osobiste zdanie gościa, który ogląda wrestling w różowych okularach. A jakie jest Twoje zdanie na temat ostatniego runu Batisty w WWE?
Komentarze (0)
Skomentuj stronę