Charyzmatycznym Okiem Weterana #3 - Szósta planeta Układu Słonecznego

Problemy osobiste, wewnętrzne demony, i stoczenie się do najniższego punktu, jaki może osiągnąć ludzka istota. Historia Perry'ego Saturna, to opowieść, jak ze świetnego wrestlera, który był porównywany do młodego Dynamite Kid'a, stać się włóczęgą, kradnącym i szukającym dostępu do narkotyków...

Życie bez nałogów
Perry Arthur Satullo urodził się 25 października 1966 roku. W wieku 17 lat trafił do wojska, gdzie przebywał przez pełne 4 lata zanim zdecydował się na wrestling. Sam twierdzi, że gdyby nie ten biznes, to byłby kryminalistą. Pochodził z getta, i nie należał do grzecznych chłopców. Treningi rozpoczął w 88' u Killera Kowalskiego w Malden, Massachusetts, zapożyczając swoje imię - Saturn - od Rzymskiego Boga (później dopiero zdecydował się na dodanie swojego imienia). Do pierwszej walki stanął pod koniec 1990 dla federacji USWA (United States Wrestling Assaciation), ale sukcesy święćił dopiero w IWF (International Wrestling Federation), która należała do jego trenera. Sięgnął tam po swój pierwszy tytuł - IWF Light Heavyweight Championship - ale nie uczynił tego jako Saturn. Akurat tam występował jako The Iron Horseman - kowboj ubrany w czarną skórę.

Żniwiarze

Z pieniędzy oferowanych przez federacje niezależne nie da się utrzymać, ale Perry miał "na boku" własny interes. Pracował jako manager nocnego klubu w Bostonie i tam poznał ochroniarza George'a Caiazzo, który dał do zrozumienia podczas jednej z rozmów, że poważnie myśli nad karierą wrestlera. Jego manager odesłał go do Kowalskiego, a potem zaoferował mu stworzenie tag teamu. Greckim odpowiednikiem Saturna był Cronus, więc Caiazzo otrzymał ringowe przezwisko "John Kronus". Obaj Panowie byli nazwani po Bogach odpowiedzialnych za żniwa, więc ochrzcili swoją drużynę "The Harvesters of Sorrow" (w wolnym tłumaczeniu: Żniwiarze Smutku). Promotorem w USWA był wtedy Jerry Lawler, i gdyby nie jego sugestia, to teraz byśmy pewnie częściej wymieniali tę nazwę. Popularny "King" stwierdził, że to się nie przyjmie u fanów, i dwójka młodych, głodnych sukcesu wilków, zaczęła być znana jako "The Eliminators". Z najniższą z możliwych pensji (40 dolarów tygodniowo) wynajmowali oni mieszkanie razem z czterema innymi zawodnikami. Dopiero w maju 1994 los się do nich zaczął uśmiechać. Wygrali złoto od Gilberta i Briana Christophera, a parę miesięcy później pojawiła się możliwość wyjazdu do Japonii.

Siła nie do zatrzymania

Mamy rok 1995, a Paul Heyman właśnie kupił ECW od Toda Gordona. Hardcore'owa wizja głównego bookera widziała spory potencjał w "Eliminatorach". Potężnie zbudowany i wytatuowany Saturn, wraz z latającym Kronusem przykuli jego uwagę, choć z początku zostali sprowadzeni tylko po to, by zajobować braciom Steiner. Porzucone zostały plany na ich sado-masochistyczny gimmick, i zostali prowadzeni, jako siła nie do zatrzymania w dywizji Tag Team. Stąd też pojawiła się niechęć Public Enemy do nowych gwiazd. Rocco Rock i Johnny Grunge wiedli prym, ale zaczęli dostrzegać, iż ich czas może dobiec końca wcześniej niż się spodziewali. Między 1996 a 1997 Eliminators sięgali po pasy trzykrotnie. Ich braki w umiejętnościach za mikrofonem były rekompensowane przez managera, Jasona. Największe feudy toczyli z The Gangstas i Pitbulls, a podczas jednej z walk z tymi ostatnimi, Francine obcięła włosy Perry'ego. Saturn rzekomo zdecydował się na ten krok po obejrzeniu w akcji Mickey'a Knoxa, a dokładniej Woody'ego Harrelsona, który wcielił się w tą rolę w filmie Natural Born Killers (Urodzeni Mordercy), ale w rzeczywistości był po prostu ofiarą przedwczesnego łysienia. W maju 1997 roku w Trenton, New Jersey, Satullo doznał poważnej kontuzji kolana. Po operacji dostał od zarządu rok czasu na dojście do formy. Rozpoczął rehabilitacje już po 2 miesiącach, a wrócił do akcji w sierpniu. Niestety, nie miał zamiaru reaktywować swojej drużyny z Kronusem. Twierdził, że Johnowi brakuje motywacji i nie poświęca się temu, co robi. Nawet dwaj Panowie wdali się w bójkę i zdemolowali cały pokój hotelowy. Ich przyjaźń powoli zaczęła słabnąć. Niewielu zapewne wie, że Kronus nie potrafił czytać ani pisać. Podczas jednej podróży do domu, Saturn zasnął, a John prowadził auto. To doprowadziło, że przejechali wiele zbędnych kilometrów, bo kierowca nie był w stanie sobie poradzić ze znakami na drodze… Paul Heyman zaproponował Saturnowi zwolnienie, jeśli będzie w stanie znaleźć dla siebie inne miejsce zatrudnienia. Rozpoczęły się negocjacje z World Championship Wrestling. ECW straciło swoją gwiazdę i zarazem trenera, bo Saturn był zaangażowany w szkółkę House of Hardcore, wraz z Tazem i Mikry Whipwreckiem.

Szajka Ravena

28 sierpnia 1997 roku Satullo dostał kontrakt z WCW, zaoferowany przez Terry'ego Taylora, który był pod wrażeniem jego ringowych wyczynów. Kilka dni później doszło do debiutu przeciwko Kidmanowi, ale skończyło się to odsunięciem na kolejny miesiąc z powodu wcześniejszej - nie w pełni wyleczonej - kontuzji kolana. Pod koniec roku obaj Panowie zostali dodani do stajni The Flock, której przewodził Raven. Sam lider reklamował Perry'ego jako niezwykle brutalną personę, która była za młodu gnębiona przez swego ojczyma. Oficjalnie został on "enforcerem" szajki, a w listopadzie święcił już pierwsze sukcesy pokonując Disco Interno, i wygrywając TV Title (utracił go miesiąc później na rzecz byłego championa).
Na starcie 98 roku miał miejsce jeden z ciekawszych storyline'ów w historii tej stajni. Perry został pokonany przez innego członka The Flock, Van Hammera, w walce "Loser Leaves The Flock". Raven jednak na to nie pozwolił, i domagał się by to Hammer opuścił grupę. Mimo to, problemy między liderem i enforcerem zaczęły się pojawiać coraz częściej. Doprowadziło to do face turnu tego drugiego, i wyzwania do walki przywódcę. Stypulacją było to, że jak wygra Saturn - stajnia się rozpada - jeśli wygra Raven - Saturn będzie jego niewolnikiem. W międzyczasie Lodi (inny członek szajki) wyzwał Perry'ego do walki. Jeśli Saturn wygra - Lodi opuszcza grupę - jeśli wygra Lodi - Saturn będzie jego służącym do czasu walki z Ravenem. Nieoczekiwanie po wielu interwencjach ze strony grupy (walczyli na "zasadach Ravena", w których nie ma dyskwalifikacji), zwyciężył o wiele mniejszy Lodi, a Saturn musiał nosić jego torby, trzymać jego transparenty (zawsze nosił je ze sobą), czy też skandować imię swojego Pana, gdy ten walczy w ringu. Lider Flock zaczął zadawać sobie pytanie, czy Saturn jest w stanie skrzywdzić tych, których chcę uwolnić, i zmusił go do walki z Riggsem (kolejny z członków Flock). Perry czysto rozprawił się z przeciwnikiem, ale sprzeciwił się rozkazowi połamania palców swojego przeciwnika, więc Raven połamał jego, a ten nie mógł nic na to poradzić, bo był człowiekiem honorowym, a jego Pan Lodi, zabronił mu się sprzeciwiać. Saturn finalnie na Fall Brawl pokonał antagonistę i doprowadził do końca stajni.
W prawdziwym życiu ta dwójka dogadywała się bardzo dobrze. Z Ravenem imprezowali na całego. Byli na szczycie tamtejszego rosteru pod tym względem. Steve McMichael był tuż za nami. Nie wiadomo, czy eksperymentował tak z narkotykami jak oni, ale jeśli chodzi o alkohol to potrafił dużo. Pewnie wielu będzie zaskoczonych, że nie jest tu wymieniony Scott Hall, ale to słowa samego zainteresowanego. Dla potwierdzenia ich szalonych perypetii na zapleczu, przytoczę jedną historię:
Pewnego razu w hotelu, byli tak samo znudzeni, co i głupi, więc spędzając czas ze striptizerkami wpadli na przedziwny pomysł. We dwójkę ruszyli do sklepu po specyfiki, po których będzie można się gładko ślizgać. W pokoju przy jednej ścianie stali wrestlerzy, a przy drugiej kobiety wyzwolone, bez żadnych ciuchów i z rozłożonymi nogami. Między nimi "ślizgawka". Saturn na głowie sobie zawiązał wibrator, a jego utytułowany kolega musiał trafić nim do… dziury. Po kilku próbach pojawił się problem z tym, że Perry nie osiąga wystarczającej szybkości, więc postanowił wspomóc się gaśnicą. W między czasie już ochrona dostała wezwanie, bo od tych wszystkich środków Panowie zalali piętro niżej. Raven pchnął kolegę, ten uruchomił gaśnice, która zabrała tlen z pomieszczenia… Nie mogąc oddychać, zaczęli uciekać z pokoju i przy okazji, przed ochroną, która właśnie przeprowadzała interwencje. Widok nagiego, umięśnionego faceta w holu, z wibratorem "dyndającym" na głowie, spowodował, że wszyscy z WCW (nie tylko ta dwójka) zostali wyrzuceni z hotelu. Zresztą Raven miał wiele szalonych pomysłów. Potrafił przespać się z najbrzydszą dziewczyną, jaką zobaczył w klubie, tylko po to, żeby inni zawodnicy mogli o tym później gadać tygodniami.

Ona to on

Stypulacje pokroju "Ty zrobisz to, jeśli wygram" trzymały się Saturna przez całą przygodę z federacją. Kolejna z nich, która mocno odcisnęła się na jego karierze, to walka z Chrisem Jericho. Po serii porażek z Y2Jem doszło do starcia, w którym przegrany musi nosić sukienkę przez 90dni. Chris zwyciężył dzięki pomocy skorumpowanego sędziego, a Saturn wylądował w kiecce (motyw powielony został przez Big Vito w WWE). Każda sukienka się rwała, więc praktycznie, co show, musiał kupować nową. Sam zaczął być zadowolony ze swojego nowego gimmicku, i nawet miał tendencje do malowania się. 3 miesiące jednak minęły, a Saturn odegrał się na swoim rywalu podczas Dog Collar Matchu na WCW Uncensored 1999.
Saturn pamiętał czasy Eliminators, więc WCW wrzuciło go w wir drużynowego wrestlingu. Liczne zawirowania z partnerami doprowadziły, że Perry miał wielu partnerów na przestrzeni kilku miesięcy. Zaczął od reaktywacji z Ravenem i zdobyciu tamtejszych tytułów. Stracił je z Kanyonem - zastępował on kontuzjowanego Ravena - gdy ten się przeciwko niemu obrócił, a odzyskał złoto z Chrisem Benoit, co skończyło się na stworzeniu stajni The Revolution. Dołączyli do nich Dean Malenko i Shane Douglas, ale WCW już nie było tym, co kiedyś, a na zapleczu wciąż dochodziło do licznych narzekań i spekulacji, co do odejścia. Gdy pozycje bookera objął Kevin Sullivan, to Perry już był spakowany. Nie miał do niego zaufania - kłamał w twarz i wbijał nóż w plecy - więc gdy usłyszał od Kevina, że nie jest w stanie nawiązać kontaktu z publiką, rozpoczął negocjacje z WWF.

Radykalni

W swoich negocjacjach nie był sam. Razem z Eddiem Guerrero, Chrisem Benoit i Deanem Malenko mieli pomysł na stworzenie grupy zwanej Radicalz. Wydawać by się mogło, że Perry trafił do grupy z przypadku. Powszechnie wiadomo jest, że Eddie, Chris i Dean, to wielcy przyjaciele, którzy zawsze trzymali się razem. Pytanie, które nasuwało się w większości głów, to to, czy tylko odejście w tym samym czasie z WCW, spowodowało, że Saturn został wcielony w tą stajnie. Otóż odpowiedź brzmi nie. Perry zaczął się przyjaźnić z nimi jeszcze za czasów zarządzanej przez Bischoffa organizacji. Wszystko było spowodowane kontuzją Arna Andersona, i poszukiwaniem czwartego jeźdźca do popularnej grupy Four Horsemen. Chris i Dean chcieli, by był nim właśnie Saturn. Dołączyć do nich miał jeszcze Shane Douglas, ale Vince nie był co do niego przekonany. Powiedział, że weźmie go tylko, kiedy będzie musiał. Sam Douglas bał się podjąć męskiej decyzji, i w WCW wciąż utrzymywał, że postara się przekonać resztę do pozostania. To doprowadziło do tego, że czwórka poszła bez niego, a Shane jako "piąte koło u wozu" poczuł się tym niebywale dotknięty.
Radicalz zadebiutowali pod koniec stycznia 2000 roku, kiedy to siedzieli w pierwszym rzędzie na RAW, a Road Dogg z New Age Outlaws dosłownie wylądował na ich kolanach. Doszło do serii finisherów na członkach D-X. Cactus Jack od razu ruszył do nich po pomoc w walce z heelową familią McMahon-Helmsley, ale czwórka obróciła się przeciwko Foleyowi, i dołączyli do HHH, który kontrolował w tamtym okresie WWF. Stajnia mimo wielkiego potencjału została zmarnowana. Benoit odszedł feudować z Jericho, a reszta skończyła w rywalizacji z komediowym Too Cool i Chyna. Eddie odszedł by być z babo-chłopem, a Saturn i Malenko uformowali tag team, który i tak nie przetrwał zbyt długo. Jak przy każdym rozpadzie skończyło się na krótkim programie, gdzie trójka Guerrero, Saturn i Malenko, walczyli o tytuł European tego pierwszego. Do Saturna w tym czasie dołączyła Terri Runnels, która oprócz pozycji managerki, została jego ekranową dziewczyną. Sama zainteresowana podeszła i zakomunikowała, że zrobi wszystko, co będą jej kazać, by tylko widzowie kupili ich duet, ale Saturn ma zapomnieć o stosunku. Większość ludzi jest w błędzie twierdząc, że do czegoś między nimi doszło. Byli tylko przyjaciółmi.
Po niespełna roku WWE zdało sobie sprawę, że zmarnowali potencjał w Radicalz, więc przywrócili ich do życia. Problem jednak w tym, że znów niczego nie wskórali, a historia potoczyła się podobnie do tej wcześniejszej. Ekipa się rozeszła, a Saturn skończył w tagu z Malenko.

Mike Bell i Moppy

Prawdopodobnie nazwisko Mike Bell nic wam nie mówi, i wcale mnie to nie dziwi. Mike od lat był jedynie jobberem w WWF. Przez całe lata 90' był wykorzystywany by promować większe gwiazdy federacji. Nikt jednak by nie przypuszczał, że odegra on tak ważną rolę w karierze Saturna. Jest maj 2001 roku, a Perry wciąż kręci się z Terri. Jego przeciwnikiem tego wieczora ma być właśnie Mike. Walka jednak przybrała niespodziewany kierunek. Po kilku nieudanych akcjach mniej znanego zawodnika, gwiazda wpadła w furię i zaczęła okładać ciosami przeciwnika. Przypominało to uliczną bójkę sfrustrowanego narkomana z przechodniem. Mike został wyrzucony za ring na głowię. Saturnowi ewidentnie odbiło, a Vince był wściekły, bo jeśli ma się jakiś problem to załatwia się to na zapleczu, a nie przed wielką publicznością.
Kara była okrutna. Jeśli gimmick z sukienką wydawał się wam głupi, to prawdziwa katorga była dopiero przed Perrym. Po kilku ciosach w głowę, Saturn zaczął udawać głupka, i zakochał się w … … mopie. Gadał bezsensu, i notorycznie powtarzał "you're welcome". To oczywiście był pomysł Vince'a. Gimmick jednak się sprzedał wśród fanów, a sam zawodnik przeszedł face turn. Terri zaczęła być zazdrosna i żądała, by jej chłopak się zdecydował - ona czy ten kawałek drewna. Miłość do mopa okazała się silniejsza, a Pani Runnels odeszła do Ravena. Drogi dwóch przyjaciół skrzyżowały się więc raz jeszcze w imperium. Okazało się to zbawienne dla Saturna, bo według storyline'u Raven "porwał" mopa i nakarmił nim rębaka. Po zemście mógł on wreszcie porzucić żałosny gimmick, ale wciąż pozostał facem. W kwietni 2002 roku odnowiła się kontuzja kolana. W czasie pauzowania WWF było w trakcie przemiany w WWE, co poskutkowało zwolnieniem Saturna w listopadzie 2002 roku.

Narkotyki

Starałem się opisać całą karierę Saturna, ale celowo omijałem wątek używek, które towarzyszyły jego osobie prawie przez całe życie. Ironiczne jest to, że w ECW był przeważnie czysty. Gdyby odwiedzić szatnie tej federacji, to wyglądało to jak policyjny pokój z dowodami zbrodni, a to właśnie tam Perry był najgrzeczniejszy. Coś jednak musiało spowodować, że z człowieka, który korzystał z tych rzeczy, ale wciąż wykonywał swój zawód, skończył na ulicy jako narkoman. Oczywiście nienawiść do świata nie jest wystarczającym powodem na tak drastyczny krok. Sam ostatnio mógł naświetlić kilka faktów w tej sprawie. W kwietniu 2004 roku, w okolicach Atlanty, Perry Saturn usłyszał krzyki w mijanym aucie. Zbliżając się do samochodu, zobaczył dwóch facetów próbujących zgwałcić kobietę. Sam oczywiście momentalnie zainterweniował. Odepchnął przestępcę, który leżał na dziewczynie, a drugi go zaatakował. Perry wyciągnął nóż i dźgnął gwałciciela, gdy poczuł silny ból w okolicach szyi. Okazało się, że został postrzelony. Pojawiła się policja, która chciała go zabrać do szpitala, ale będąc w szoku i nie zdając sobie sprawy z zagrożenia - odmówił. Przestępca został schwytany, ale Perry rzucił się w narkotykową czarną dziurę. To był początek końca. Wtedy naprawdę dopadły go nałogi. Robił to głównie po to, żeby zabić ból. Narkotyki zabrały mu wszystko. Wstrzykiwał, wciągał i palił każdy z możliwych środków. Setki pigułek w miesiącu. Tatuaż na twarzy został zrobiony pod wpływem i na dobrą sprawę nie pamięta jak do tego doszło. Jego ostatnia żona zmarła przez przedawkowanie, a on poznał inną laskę, która poznała go z metedryną (rodzaj amfetaminy ładowanej dożylnie). To konkretnie ten narkotyk spowodował, że z pięknych domów i drogich samochodów, skończył grzebiąc w śmietniku i śpiąc pod mostem. Wszystko, co miał szło na narkotyki. Szczęściem w nieszczęściu było to, że potrafił o siebie zadbać. Odbierał chociażby długi za dilerów, by tylko dostać trochę towaru. Bezdomny był w Georgii, Iowa i Minnesocie, a w tych dwóch ostatnich jest wyjątkowo zimno, więc przetrwanie nie należało do najłatwiejszych.
To jest jednak wierzchołek góry lodowej, bo sam nie ukrywa, że ostatnie 10 lat (!) swojej kariery miał on problem z używkami. Aż sam się dziwi, że udawało mu się docierać do pracy tak często. Owszem, po nagraniach każdy pozwalał sobie na drobne imprezy, ale w WCW Perry zaczął balować każdego dnia, próbując doprowadzić się do przyzwoitego stanu przed walką. Gdy trafił do imperium Vince'a naprawdę było mu ciężko pozostać trzeźwym. Dobrze, że podróżował z Deanem Malenko, bo on nic nie bierze i pomagał mu by ten też tak funkcjonował. Kiedy zabrakło Deana był skończony. Dwa, trzy dni bez snu, i stan wskazujący od rana do wieczora. Nie pamiętał nawet swoich walk. Co jednak z regularnymi testami federacji? "Nie byłem testowany w WWE. Te ich kontrole nic nie znaczyły. Dopiero, gdy podpadniesz jesteś tak naprawdę testowany. W WCW mieliśmy poważne sprawdzenia, ale mnie tam lubili. Gdy miałem pozytywny wynik parokrotnie, Eric Bischoff podszedł i zapytał, co ze mną zrobią. Nie mogę w końcu cały czas oblewać tych testów. Odparłem mu, żeby w takim razie przestali mnie kontrolować, i tak też się stało." - Perry Saturn

Śmierć i Odrodzenie

Kiedy zabrakło go na pogrzebie przyjaciół - Chrisa Candido i Johna Kronusa - i mentora - Killera Kowalskiego - zaczęły pojawiać się plotki o śmierci. Nikt nie był w stanie się skontaktować z Saturnem. Jego trzy byłe żony nie posiadały żadnych informacji. Sam Parry nie był tego świadomy. Odciął się kompletnie od tej części życia. Nie wspominał nikomu, że był wrestlerem, bo musiałby się zmierzyć z teraźniejszością. Ignorował wszystkich. Gdy pytali go, czy to nie on jest tym Perrym Saturnem - odpowiadał stanowczym "nie".
Na cale szczęście Perry żyje i od jakiegoś czasu ma się dobrze. Mimo, że wielu chciało mu pomóc, to tylko sam mógł się z tego wygrzebać. Wiedział, kim powinien być, ale miał problem z tym, jak do tego doprowadzić. Pewnego dnia miał dość bycia bezdomnym i życia od jednej dawki do drugiej. Zajęło to wiele czasu, ale wrócił na prostą. Sam twierdzi, że gdyby nie ta decyzja, to prawdopodobnie by nie żył, lub był w więzieniu.
Podczas WWE Bragging Rights 2010 mógł już z podniesioną głową odwiedzić znajomych. Nie chciał, by widzieli go w stanie, w którym był w tamtym okresie. Szczególnie Dean. Jest on dla niego jak rodzina, więc był jedną z pierwszych osób do których zadzwonił.

"Teraz nadszedł moment w moim dorosłym życiu, kiedy jestem czysty. Udzieliłem kiedyś wywiadu zaraz po zwolnieniu z WWE, w którym powiedziałem, że nie wyobrażam sobie dnia, w którym nie będę na haju. Teraz mogę powiedzieć, że nie wyobrażam sobie dnia, w którym na nim będę." - Perry Saturn

Nikodem "N!KO" Włodek

dodane przez N!KO w dniu: 07-08-2011 17:13:25

Udostępnij

Komentarze (14)

Skomentuj stronę

: : (opcjonalnie) :

Strasznie wciągnął mnie ten artykuł, co znaczy, że N!KO wykonałeś genialną pracę, za to dziękuję, niesamowita historia jak z filmu, dosłownie jak to czytałem to pomyślałem sobie, że chyba oglądałem film, gdzie było bardzo podobnie. Do tego jeszcze happy-end. Kiedyś obiło mi się o uszy - Perry Saturn, no i nie mogłem sobie to z niczym wyobrazić. Teraz jak usłyszę Perry Saturn to przed oczami będę miał ten wspaniały artykuł.
To jest pierwsze moje COW, jeszcze dziś chcę przeczytać #1 oraz #2, które oczywiście tuż po przeczytaniu skomentuję, wspaniała robota, widać, że dużo serca w to wkładasz. Pozdrawiam

napisane przez MJ w dniu : 07-08-2011

Kolejny świetny tekst N!ko ! Mam nadzieję że jeszcze wiele takich się pojawi, zawsze można dowiedzieć się czegoś ciekawego.

Szkoda że kariera Saturna szybko się skończyła.

napisane przez fifka w dniu : 07-08-2011

Przeczytałem z ciekawością, bo swoją przygodę z wrestlingiem na dobre zaczynałem wtedy, gdy Saturn wchodził do WCW. Fajnie było sobie odświeżyć i przypomnieć jego karierę, którą pamiętam, jak przez mgłę. O ile częściej wspominam wymienianych Benoit, Ravena czy Malenko, o tyle o Saturna zapominam, bo jakoś nie wrył się w moją pamięć na tyle, abym po tych kilkunastu latach go zapamiętał w szczegółach.

Good job Voice of Attitude :grin:

napisane przez Vercyn w dniu : 07-08-2011

Wow, N!KO. Super robota, artukuł przeczytałem od deski do doeski, nie pomijając żadnego słówka. Perry to napewno... ciekawa osoba, o której wiele rzeczy można powiedzieć, a Ty zrobiłeś to w perfecyjnym stanie. W przyszłości chciałbym zobaczyć odcinek "Charyzmatycznym Okiem Weterana" o na przykład Droz'ie, bardzo ciekawa postać w świecie wtrestling'u, którą muszę Ci polecić do opisania. Czekam na następne "odcinki" i życzę Ci aby były takie dobre jak ten.

napisane przez RealAmerican w dniu : 07-08-2011


Cytat: VercynGetorix

o tyle o Saturna zapominam, bo jakoś nie wrył się w moją pamięć na tyle, abym po tych kilkunastu latach go zapamiętał w szczegółach.


A ja go zawsze lubilem. Mial wyglad typowego mistrza. Zdecydowanie, gdyby nie uzywki, to osiagnalby szczyt. O dziwo wiecej mogl zwojowac w imperium Vince'a, bo tam dostawałeś push za prace jaka wkladales, a nie za nazwisko (WCW).
Bardzo milo wspominam zakapturzonego Perry'ego, ktory debiutowal w The Flock (przyznam, ze o walce z Kidmanem sie dowiedzialem dopiero zaglebiajac sie w jego historie)

napisane przez N!KO w dniu : 07-08-2011

Naprawdę świetnie czytało się ten artykuł. Saturna znam właściwie tylko z gry WWE RAW, oraz z newsów które pojawiały się na jego temat jakiś czas temu (między innymi były tam wspomniane plotki o śmierci). Potem też bodajże w dziale z filmami na TY pojawił się film z wywiadem, w którym był już właśnie po tych, niewątpliwie barwnych przeżyciach.

Najbardziej rozwaliła mnie historia w hotelu i zabawy w "rzut do celu" :D

PS: Gdy w poprzednim artykule, czy jego komentarzu wspomniałeś o historii z hotelem myślałem, że będzie tu chodzić o Ortona :) (i nie zdziwię się, że specjalnie chciałeś wprowadzić ludzi w błąd ;) )

napisane przez maly619 w dniu : 07-08-2011


Cytat: maly619

"rzut do celu"

ślizg do celu ;)

napisane przez Vercyn w dniu : 07-08-2011


Cytat: maly619

(i nie zdziwię się, że specjalnie chciałeś wprowadzić ludzi w błąd )


A przyznam, ze tak o tym nie myslalem. Po prostu jak uslyszalem ta historie, to od razu wiedzialem, ze musze ja tu przytoczyc. Wiem, ze z Ravenem bawili sie jeszcze w jakas narkotykowa Rosyjska Ruletke. Mieszali jakies rozne proszki do pojemnika. Mieszali to wszystko, a pozniej żarli, to co im sie wylosowalo. Ciezka sieczka z mozgu.

Pominalem jeszcze inny watek z zaplecza, ktory by pewnie wielu lyknelo. Saturn byl generalnie bardzo przyjazny dla wszystkich, i nie mial zbyt wielu wrogow. Potrafil sie dogadac z kazdym, oprocz Matta Hardyego. Po dzis dzien nie moze ogarnac arogancji "otylego brata". On i Lita byli nie do zniesienia. Wspominal, ze mieli walke (on i Dean vs Hardyz), w ktorej oczywiscie to Malenko mial dyrygowac - w koncu jest najstarszy, i wie co robic. Matt i ruda ciagle mieli jakies "ale", i kwestionowali slowa weterana. Wykazali sie brakiem szacunku dla zasluzonych person. Jeff oczywiscie mial nastawienie - "Spoko. Nie ma problemu."

napisane przez N!KO w dniu : 07-08-2011

Bardzo fajnie, że udało Ci się przybliżyć tą postać. Wielu młodych, nowych fanów nie ma pojęcia kto to jest. Ja sam oglądam wrestling zaledwie od kilku lat, jednak parę jego walk widziałem. Nie miałem jednak pojęcia jakie miał zycie prywatne. Niestety przez tyle lat się staczał, jednak wkońcu wyszedł z tego, za co należy mu się szacunek.

napisane przez brak w dniu : 08-08-2011

Bardzo fajna historia. Koleś stacza się na dno, a później podnosi. I do tego jest wrestlerem. Można kręcić film. :) Chyba najlepszy twój artykuł jak do tej pory.

Co do Saturna to oczywiście go pamiętam - aczkolwiek nie emocjonowałem się nigdy jakoś szczególnie tym zawodnikiem. Historie z życia wzięte bywają ciekawsze niż to co widzimy na ringu.

napisane przez Ghostwriter w dniu : 08-08-2011

Świetny art. Ja tam zawsze lubiłem Perry'ego i z przyjemnością oglądałem jego walki tak w ECW jak i w WCW (zwłaszcza, że markowałem całej stajni The Flock). Facet miał talent i warunki żeby sporo osiągnąć w tym biznesie.
Gimmick "zakochanego w mopie" do dzisiaj uważam za najbardziej popieprzony "charakter" w mainstreamie (przynajmniej z tych, które widziałem) :roll:
Co do zabaw w Hotelu - kto by pomyślał, że Saturn był aż tak... kreatywny? :lol:
Odnośnie przetrwania na ulicy, to tak jak wspominał Ghost - niezły materiał na film, bo to że Perry przeżył i jeszcze udało mu się z tego wydźwignąć, zakrawa niemal na cud.

napisane przez -Raven- w dniu : 08-08-2011

Jeden z najlepszych jak nie najlepszy artykuł. Oczywiście Saturna znam jako wrestlera, ale co działo się z nim później po skończonej karierze nie miałem pojęcia. Bardzo ciekawe szczegóły z jego życia. Przede wszystkim historia z hotelu. Takie historie dodają artykułom trochę potrzebnego smaczku.

Brawo N!KO :)

napisane przez Jeffrey Nero w dniu : 08-08-2011

Widzę, że pisząc ten artykuł mocno inspirowałeś się wywiadem z serii "Youshoot", przeprowadzonym z Saturnem.

napisane przez xepher w dniu : 08-08-2011


Cytat: xepher

Widzę, że pisząc ten artykuł mocno inspirowałeś się wywiadem z serii "Youshoot", przeprowadzonym z Saturnem.


Prawda. Spowodowane jest to tym, ze wywiady/materialy z zapomnianym Saturnem sa mocno ograniczone.

napisane przez N!KO w dniu : 08-08-2011

Reklama

Partnerzy

plagiat

Czat

Kontakt

Poznaj redakcje portalu.

Napisz do nas: redakcja@wrestling.pl

Reklamy